Sezon truskawkowy w pełni ale ja nie zapominam o pysznych polskich jabłkach. Przepis ten podesłała mi koleżanka i został przygotowany na słodki event "Hola, Hola a gdzie słodkie?" organizowany przez Vegan Hooligan Crew.
Ciasta się nie piecze, a ... mrozi! W przeciwnym razie nie bylibyśmy w stanie ukroić ładnego kawałka, bo rozpadałoby się podczas pierwszego zanurzenia noża. Opracowałam jeszcze jeden patent na zmielenie wszystkich składników, aby nie spalić przypadkiem blendera, ale o tym poniżej ;-)
- 600g posiekanych daktyli
- 1,5 szkl orzechów włoskich
- 1 szkl nasion słonecznika
- 4 jabłka
- 1 szkl wody
- 2,5 łyżki cynamonu
- 1/2 łyżeczki soli himalajskiej
- dekoracja: plasterki jabłka, orzechy włoskie, jagody goji
Orzechy z połową daktyli mielimy w maszynce do mielenia. Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia (lepiej będzie nam się kroić ciasto). Wykładamy tortownicę masą i wstawiamy do zamrażarki na 1-2h. W tym czasie pozostałe daktyle moczymy w letniej wodzie, obieramy jabłka ze skórki i kroimy na drobne kawałki.
Po 2h wylewamy wodę i zalewamy szklanką świeżej, dodajemy cynamon i sól, po czym miksujemy na gładką masę (w robocie kuchennym, maszynce do mielenia lub przy pomocy blendera). Daktylowy sos łączymy z drobno pokrojonymi jabłkami i przekładamy na orzechowy spód.
Dekorujemy plasterkami jabłka, orzechami oraz jagodami goji. Wkładamy ponownie do zamrażarki na 2-4h.
Kroimy bardzo ostrym nożem, gdy szarlotka jest jeszcze zmrożona.
Po 2h wylewamy wodę i zalewamy szklanką świeżej, dodajemy cynamon i sól, po czym miksujemy na gładką masę (w robocie kuchennym, maszynce do mielenia lub przy pomocy blendera). Daktylowy sos łączymy z drobno pokrojonymi jabłkami i przekładamy na orzechowy spód.
Dekorujemy plasterkami jabłka, orzechami oraz jagodami goji. Wkładamy ponownie do zamrażarki na 2-4h.
Kroimy bardzo ostrym nożem, gdy szarlotka jest jeszcze zmrożona.