Tym przepisem zachwyciłam się u mojej cioci. Z początku sceptycznie do niego podchodziłam, bo smalec zazwyczaj kojarzy się z czymś bardzo tłustym. Nic bardziej mylnego! Wersja wegańska jest pożywna i bardzo dietetyczna, znalazła uznanie nawet wśród osób nie będących na roślinnej diecie.
Dlatego też zachęcam aby w drodze powrotnej do domu wskoczyć do sklepu spożywczego po kilka produktów i zrobić ten przepis. Na pewno zachwycicie nim swoich znajomych oraz rodzinę.
- 150g suchej białej fasoli lub 1 puszka
- 2 białe cebule
- 1 kwaśne jabłko
- 1 łyżka majeranku
- 1 łyżeczka soli morskiej/himalajskiej
- 1/2 łyżeczki pieprzu białego
- 2 łyżki oliwy z oliwek
Jeśli kupiliśmy suszą fasolę to musimy ją zostawić w wodzie przez całą noc, rano wylewamy wodę, w której nasiona się moczyły i nalewamy
go garnka świeżej. Gotujemy w lekko osolonej wodzie do miękkości i odcedzamy. Jeśli kupiliśmy już ugotowaną fasolę w puszce, wystarczy ją odcedzić i przepłukać pod bieżącą wodą. Fasolę miksujemy z przyprawami na gładką masę.
Następnie na patelni podsmażamy pokrojoną cebulę i ostrugane jabłko, starte na tace o grubych oczkach. Dodajemy do fasolowej masy i delikatnie miksujemy, pozostawiając wyczuwalne kawałki cebuli i jabłka. Doprawiamy do smaku jeśli jest jeszcze taka potrzeba.
Smalec trzymamy przez kilka dni w lodówce. Idealnie smakuje z chlebem razowym i ogórkiem kiszonym.
Następnie na patelni podsmażamy pokrojoną cebulę i ostrugane jabłko, starte na tace o grubych oczkach. Dodajemy do fasolowej masy i delikatnie miksujemy, pozostawiając wyczuwalne kawałki cebuli i jabłka. Doprawiamy do smaku jeśli jest jeszcze taka potrzeba.
Smalec trzymamy przez kilka dni w lodówce. Idealnie smakuje z chlebem razowym i ogórkiem kiszonym.