Pisząc ten post nie mogłam się oprzeć i nie zjeść kawałka mojego wczoraj upieczonego pasztetu. Przepis zaczerpnięty z JADŁONOMII jest tak na prawdę połączeniem dwóch przepisów. Nie mogłam się zdecydować czy bardziej chcę z żurawiną czy śliwką, dlatego upiekłam taki, który jest sumą obu składników. I zapewniam, wcale nie jest taki słodki jakby się wydawało. Jest idealny!
Składniki:
- 2 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
- 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
- pół szklanki suszonej żurawiny
- ok.10 suszonych śliwek
- pół szkalnki oleju ryżowego + kilka łyżek do smażenia
- 2 czerwone cebule
- kilka łyżek sosu sojowego
- sól himalajska, pieprz
- 2 liście laurowe, 4 goździki, 4 ziarna ziela angielskiego
- łyżka majeranku, łyżeczka cząbru, szczypta gałki muszkatołowej, szczypta lubczyku
Wykonanie:
Na patelni podsmażyć pokrojoną cebulę z liśćmi laurowymi, goździkami i zielem angielskim. Usunąć przyprawy. Cebulę dodać do ugotowanej soczewicy i kaszy jaglanej, dolać olej, sos sojowy i przyprawić. Całość zmiksować blenderem. Dodać żurawinę i dobrze wymieszać.
Keksowkę wysmarować olejem i wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć do formy 1/2 masy, po środku w 1 linii ułożyć śliwki i lekko wdusić. Przykryć pozostała masą.
Piec przez 45-50min w temp. 150st C. Pasztet ostudzić i pokroić.
Keksowkę wysmarować olejem i wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć do formy 1/2 masy, po środku w 1 linii ułożyć śliwki i lekko wdusić. Przykryć pozostała masą.
Piec przez 45-50min w temp. 150st C. Pasztet ostudzić i pokroić.